Autor |
Wiadomość |
|
Gość
|
Wysłany: Śro 15:30, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-Dał mi siłę. Mój wcześniejszy bóg równierz był "zły". Był bogiem krwi, nocy...
<Spojrzała na Nią.>
-Przysięgam, że nic się wam nie stanie... Wiedziałam, że zabłądzilibyście tu... Lub gorzej...
Chodźcie.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 15:37, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<Mako zaśmiała się głośno>
- Myślisz, że to dla mnie najważniejsze? Że najważniejsze jest moje, nasze, bezpieczeństwo?
<zaśmiała się głosniej>
- Daj spokój, obie wiemy, że to nie jest najistotniejszy punkt naszej wycieczki.
<odwróciła się do Shai>
- Po prostu dla mnie nie ma bogów. Żadnych. Mam przeliterować? A może Twój bóg jest czymś więcej niż zwykłym Demonem? Może jest czymś więcej niż wymysłem?
<spojrzała na nią uważnie>
- Powiem krótko - dla mnie to śmieszne.
<spojrzała na innych>
- Róbcie co chcecie. Niech ktoś zatrzyma świat, bo ja wysiadam.
<powiedziała po czym uśmiechnęła się do nich i odwróciła się na pięcie>
- Va faill!
<zdążyła tylko powiedzieć na pożegnanie, co po elficku znaczyło "do widzenia". Po dłuższej chwili zniknęła w ciemności>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 15:39, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-A w Elleara wierzysz?!
<Od ścian odbijał się jej śmiech.>
-Idziecie?
<Ruszyła wolno. Po jakimś czasie skręciła w lewo.>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 15:44, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<Mako usłyszała pytanie Shai>
- Nie.
<powiedziała do siebie i zatrzymała się. Nie wiedziała czy robi dobrze. Spojrzała za siebie. Nikt jej nie mógł już dostrzec, była za daleko>
"Ellear dobroczynnym dawcą mocy Shai? Ciężko w to uwierzyć"
<spojrzała w górę, w ciemność a zarezem przerażającą nicość>
"Bawisz się ze mną Ellearze"
<pomyślała tylko i oparła się o ścianę, rozmyślając.Bezwiednie podążyła z powrotem za przyjaciółmi. Jednak w bezpiecznej odległości. Udało jej się dotrzeć do umysłu Shai, mówiąc w Jej myślach>
"Wygrałaś Shai..."
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
amral
Indwidualnie centrowy człowiek renesansu
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 2322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:45, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-Ellear to nie bóg tylko demon i do tego Mako go widziała więć nie musi w niego wierzyć bo wie...
<wtrącił się do rozmowy>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 15:47, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
"Nie chcę wygrywać... Nie chcę przegrywać... Chcę Ci tylko powiedzieć, że Kthulhu istnieje. Nie ma on nic wspólnego z Ellearem, ale dałam Ci przykład. Wierzysz w Elleara- widziałaś go, ja wierze w Kthulhu- mogę powiedzieć, że rozmawiałam z nim."
<Skutecznei zablokowała myśl, tak by tylko Mako ją odczytała.Uśmiechnęła się.>
-W bocznych korytarzach jest więcej pułapek. Wybiorę ten, który najlepiej znam. jest bezpieczniej dla nas, gdy będziemy szli boczną drogą.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 15:58, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
"Amral, Ty zawsze wiesz co powiedzieć. Dziękuję"
<swoje myśli skierowała w jego stronę. Uśmiechnęła się i bez większych zmartwień dołączyła do przyjaciół>
- Jednak nie wysiadam.
<powiedziała pogodnie i ruszyła z nimi>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 16:02, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-Ja też wiem...
<Zwróciła sie do Amrala.>
-Pomógł mi juz nie raz...
<Wcisneła kamień na ścianie.
Wielka kamienna płyta po lewej stronie korytarza odsuneła się ukazując przejście.>
-Tędy.
<Weszła w nie.
Było tu nieco ciemniej.>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
amral
Indwidualnie centrowy człowiek renesansu
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 2322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:03, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-ten pociąg zwany życiem jest tak szalony że po co z niego wysiadać...
-tu jest zbyt zabawnie
<zamyślił się>
-a tak w ogóle to co zrobimy z wyznawcami tego Kthulhu czy jak mu tam...
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 16:04, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-Wiesz... Albo coś, albo nic... to zależy czy otworze bramę.
<Zadrwiła śmiejac się.>
-Chodźcie... Niedługo pólnoc.... no dobrze, za jakieś cztery godziny. Kamienie są wilgotne- po tym poznaję. Na zewnątrz musi być dosyć chłodno.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Makoto
Pani Władca Polihistor Ekstrawertyk
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 3726
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lothlórien
|
Wysłany: Śro 16:22, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<Mako przechyliła głowę>
- Ty jesteś tu Panią, rób co chcesz, tylko nas nie pozabijaj...
<zaśmiała sie>
- Jak to ujął Amral, ja nie chcę wysiadać z tego pociągu.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 16:25, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
-Nie, nie jestem... nie pozabijam... Czemu miałbym to zrobić?
<Zasmiała się>
-jeszcze długa droga. Czy ktoś z was umie dokładnie oszacować czas. Nie jestem pewna czy nie pozostało jakieś trzy, nie cztery godziny do Mszy.
<Wcisnęła kolejny kamień na ścianie- otsunęła się kolejna płyta- poczekała chwilę i weszła w korytarz.>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kirai
Daleko rzygająca, Jej Wysokość 185 cm
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 4670
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ...od Lucyfera
|
Wysłany: Śro 16:40, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<Szła cały czas z tyłu zaciskają pięści>
"To wszystko jest jakieś chore! Poco my tam wogule idziemy?"
<Nie patrząc na drogę weszła w korytasz za innymi>
- Co jest ciekawego w tym twoim Bogu?
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yujo
Mieszkaniec Lossehelin
Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:42, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<szła za nimi ze spuszczoną głową. Włosy zasłaniały jej twarz. Przez długi czas nie odzywała się. Nagle, wciąż nie podnosząc głowy ani nic nie mówiąc, zatrzymała się>
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 16:42, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
<Zatrzymała się, dała im znak by zrobili to samo- niechcący nadepnęła na kamień, z kamiennej podłogi wystrzeliły kolce, ledwo udało jej sie cofnąć. Jeden z nich drasną jej rękę.>
-Znów...
<Westchneła>
-A co masz na myśli? Wiele razy mi pomógł.
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|