Autor Wiadomość
Lukan
PostWysłany: Śro 15:25, 19 Sie 2009    Temat postu:
 
<Tak, to był dobry pomysł. Lukan chciał się upić. Może nie chciał się wyżalać, bo to nie w jego guście, ale chciał w spokoju porozmawiać ze starą znajomą, nawet jeśli tylko miał się utwierdzić w przekonaniu, że świat to jeden wielki burdel, w którym zabili alfonsa.>
- To może pójdziemy do "Pij z głową"? Mało ludzi się tam teraz kręci, nikt cię nie rozpozna.


Zapraszamy tutaj:
http://www.lossehelin.fora.pl/codziennosc-lossehelin,5/karczma-pij-z-glowa,331-120.html#23414
Makoto
PostWysłany: Śro 15:16, 19 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ninde dostrzegła, że Lukan długi czas jeszcze wpatrywał się w miejsce, w którym zniknęła Kariana. Sądziła, że potrafiła go zrozumieć. Przynajmniej w jakiejś bliżej nieokreślonej części. Wyczuwając też pewną niechęć rozmowy, elfka uśmiechnęła się tylko, niemal przepraszająco. Zrobiła krok w stronę wampira i poklepała go lekko po ramieniu>
- Odbyłam powrót do przeszłości. A teraz zapraszam do Karczmy, choćby na szklankę mineralnej wody. Choć ja chyba ten jeden raz zdecyduję się na NTBJota...
<ruszyła naprzód, by po kilku krokach jeszcze raz odwrócić się w stronę wampira. Dostrzegłszy ułamek wahania w jego oczach, powiedziała tylko>
- Możesz rozmawiać ze mną choćby o pogodzie, albo nie rozmawiać wcale. Po prostu chodź.
Lukan
PostWysłany: Śro 15:06, 19 Sie 2009    Temat postu:
 
- A kiedy tu nie było bajzlu?
<Lukan wzruszył ramionami. Nie patrzył na elfkę, jego wzrok w dalszym ciągu był utkwiony w miejsce, w którym stracił z oczu plecy Kariany. W uszach wciąż dzwoniły mu ostatnie słowa zapijaczonej wiedźmy. Uśmiechnął się do siebie i w końcu przeniósł zmęczone spojrzenie na Mako.>
- A tak w ogóle, to gdzie byłaś tyle czasu?
<Zapytał tylko po to, by kontynuować rozmowę i milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się, czy powiedzieć coś jeszcze. W końcu dodał: >
- Bez ciebie to nie był ten sam burdel.
Makoto
PostWysłany: Śro 14:42, 19 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ninde odprowadziła wzrokiem najpierw Karianę, potem Nograda oraz Hanukę. Kiedy cała trójka zniknęła z pola widzenia Makoto oraz Lukana, elfka westchnęła z cicha. Po dłuższej chwili zerknęła niepewnie na Lukana>
- Ale bajzel się zrobił...
<stwierdziła fakt, którego chyba nie potrzeba było komentować. Miała tylko nadzieję, że wampir przynajmniej teraz nie zdecyduje się na arcyzłośliwy tekst pod jej adresem. Nie w tej chwili>
Nograd
PostWysłany: Wto 23:21, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Nie odpowiedział ani nie skomentował ostatnich słów Władczyni Lossehelin. Stwierdził, że tak będzie jepiej. Po chwili milczenia wzdrygnął się z obrzydzeniem, gdy poczuł lekki dotyk Lukana na swoim ramieniu. Spojrzał na niego z wyrazie pełnym "nigdy-więcej-tego-nie-rób-kupko-szczurzych-bobków". Kiedy Kariana odchodziła odprowadził ją wzrokiem. Będzie lepiej później uświadomić ją o tzw. "pakcie Shitsuena". Kiedy dziewczyna zniknęła z pola widzenia, zmusił się do krzywego uśmiechu i nie patrząc na Lukana warknął cicho>
- Nie przypominam sobie byśmy ustalali w naszej umowie okoliczności powrotu Władczyni. A więc ty jesteś wolny, lecz Kariana ma nadal pewien obowiązek.
<Spojrzał kątem oka na wampira>
- Przepraszam... Powiedziałem, jesteś wolny? Z godnie z umową może i tak, ale to nie zmienia faktu, że chciałeś mnie naiwnie oszukać. Nie doceniasz mnie, Marcellus.
<Zmrużył oczy tak, że między powiekami było widać tylko wąskie szparki. Stał tak przez chwilę, kiedy w końcu Hanuka postanowił przypomnieć o swoim istnieniu>
- Panie...
<Sługa pociągnął lekko za skraj szaty Nograda i oświadczył dumnie>
- Trzeba wracać do Fuzen, Panie mój!
- Jeszcze nie... Mamy tu jeszcze kilka spraw do załatwienia.
<Szepnął w odpowiedzi wampir, choć chyba powiedział to bardziej do siebie niż do Hanuki. Wampir nasunął kaptur na oczy i minął wyniośle Lukana oraz elfkę przy czym ledwo dostrzegalnie skinął głową w stronę władczyni. Niedługo zniknął z pola widzenia a wraz z nim powiewająca peleryna i drepczący tuż za nim wilkołak>
Kariana
PostWysłany: Wto 20:59, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Kariana z konfuzją i miną ' Ale co jest kurde?' spoglądała na kolejnych uczestników rozmowy, obracając głową niczym widz meczu tenisowego. Na słowa Jego Posępności wzdrygnęła się lekko, choć naprawdę nie rozumiała, co w jej zachowaniu go tak zirytowało. >
Ej no... Co ja takiego zrobiłam? Przecież nawet odwaliłam za niego całą papierkową robotę, a on mi tu jeszcze grozi?
<Westchnęła kręcąc głową i odgarniając grzywkę z włosów.>
- Zatem mili państwo skoro wszyscyśmy doszli do czegoś co, przy dużej dozie miłosierdzia, można uznać za porozumieniem, kłaniam się wam w pas (choć nie dotyczy to wszystkich zgromadzonych) i żegnam. Sayonara.
<jak oświadczyła, tak zrobiła, znikając między zaukami Cytadeli>
Lukan
PostWysłany: Wto 19:27, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
- Jak dobrze, Lossehelin znowu będzie normalne...
<Wampir przesadnie odetchnął z ulgą i z pełną premedytacją spojrzał Nogradowi prosto w oczy, jakby nigdy w życiu przez myśl mu nie przeszło, że Jego Wielmożność Pedalski Fryz może kiedykolwiek nabić go na pal...>
- W takim układzie, jeśli Ninde wraca bezpiecznie na stołek, nasza "dżentelmeńska" umowa traci na ważności. Kariana Unthelien przestje być Sekretarką i w pełni świadomie i bezkarnie może mi skopać tyłek, mam rację?
<Delikatnie strzepnął Nogradowi z szaty niewidzialny pyłek i przybrał pewny siebie wyraz twarzy. Może w końcu uda mu się załatwić sprawę, z którą tutaj przyszedł. Albo chociaż ujść z życiem-po-życiu.>
Makoto
PostWysłany: Wto 15:05, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ninde opuściła bezwiednie ręce wzdłuż talii, patrząc z niedostrzegalną nutką smutku na twarz Nograda i jego oczy, których spojrzenie nie było już skierowane w jej stronę. Wydawało się, że faktycznie, ma jeszcze mu coś do powiedzenia. Zamknęła oczy, by po długiej sekundzie z powrotem je otworzyć. Zrezygnowała>
- Nie. To wszystko.
<odpowiedziała stanowczo, ale i łagodnie. Jak Makoto.>
- Dziękuję za zrozumienie. Od dzisiaj wracam z powrotem do Zamku.
Nograd
PostWysłany: Wto 14:45, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Nograd spodziewał się zatrzymania przez Ninde. Możliwe że właśnie dlatego ją zignorował. Opuścił dłoń, którą miał wcześniej skierowaną na Hanukę i zatrzymał go, gdyż ten już wyrwał się przed siebie. Wampir zmrużył powieki i, o dziwo, wcale nie musiał się zmuszać by spojrzeć w błyszczące oczy elfki. Przez chwilę tylko stał i patrzył i chyba osobą najbardziej niezadowoloną z tego był Hanuka, który dziwnymi gestami próbował zwrócić na siebie uwagę. Już otworzył usta, by coś powiedzieć, ale Nograd go wyprzedził>
- Oczywiście.
<Odparł krótko na słowa Ninde i po krótkiej chwili, w której zapewne dobierał starannie słowa dodał>
- Nawet ja nie byłbym w stanie kwestionować twojej władzy w tej krainie. Lossehlin ponownie jest twoje, Pani.
<Skinął lekko głową w jej stronę i prawie natychmiast odwrócił wzrok. Jednak zanim to zrobił przez jedną milisekundę przeszła mu przez głowę myśl "może jeszcze czegoś chce?". Szybko jednak z tego zrezygnował, mimo to zapytał z nieco wymuszoną uprzejmością, lecz nie patrzył już na Ninde>
- Coś jeszcze?
Makoto
PostWysłany: Wto 14:31, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ninde zaśmiała się bezgłośnie, po czym spuściła głowę, ale tylko na chwilę. Kiedy znów ją podniosła, jej wzrok na moment spoczął na Hanuce, po czym utkwił bezpośrednio i niewątpliwie w osobie Nograda. W sumie nie spodziewała się żadnego miłego przyjęcia, ale wyrzuty Kariany, bezczelność Lukana i ignorancja Noograda razem wzięte jednak ją uderzyły. Zmrużyła oczy i nadal wpatrując się w Nograda, oznajmiła>
- Nie oczekuję komitetu powitalnego z Twojej strony, Nogradzie Fuzen, jednak ze względów czysto formalnych oraz z własnej kultury osobistej chciałabym uzyskać aprobatę przejęcia przeze mnie obowiązków w Lossehelin.
<Makoto chyba po raz pierwszy zwróciła się do Nograda po nazwisku. W głowie kołatały jej słowa Hanuki oraz obraz niemal całkowicie obojętnego Wampira zanim musiała zniknąć z krainy. Niczego już się nie spodziewała. Absolutnie niczego. Mimo to jej dłonie bezwiednie zacisnęły się w pięści>
- Żałuję, że doszło do takiej umowy.
<tym razem spojrzenie Ninde zwróciło się w stronę Kariany>
- Ale nie pozwolę, aby spadł Ci chociaż włos z głowy.
Nograd
PostWysłany: Wto 14:08, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ledwo Ninde wypowiedziała szlachetne słowa, które wyrażały chęć spotkania z Władcą Wampirów, wnet wielmożna Mroczna Mość* pojawiła w polu widzenia. Z początku ledwo można było poznać w niej Nograda, ponieważ miał na sobie długi, ale zwiewny płaszcz z krótkim rękawem oraz nasunięty na czoło i oczy kaptur. Za to jego młody towarzysz był bardziej rozpoznawalny. Hanuka szedł dumnym krokiem za swoim Panem, spoglądając na wszystkich z "wysoka". Zapewne wydawało mu się, że wszyscy bardzo mu zazdroszczą towarzystwa w jakim szedł. Dopiero kiedy Nograd ze swym małym sługą podszedł na odległość jakiś kilku metrów, raczył odsunąć długimi palcami kaptur z twarzy i rozejrzał się posępnie>
- Cóż to? Komitet pożegnalny?
<Wykrzywił nieco kącik ust, co zapewne miało być wyrazem jego sceptycznych uczuć do spotkania już prawie martwego Wampira, kobiety przetargowej oraz iście elfickiej... Ninde Isilry. Prawdziwej. Co do tego nie miał już wątpliwości. Nograd dopiero teraz zauważył elfkę, ale nie dał tego po sobie poznać. Właściwie to całkowicie ją zignorował. Jego twarz znowu nabrała wyrazu uprzejmej obojętności. Gwałtownym ruchem przeniósł wzrok na Lukana>
- Marcellus!
<Wampir wypowiedział to słowo tak szybko i tak gwałtownie, że stojący przy jego boku Hanuka podskoczył lekko>
- Zadarłeś nie z tym człowiekiem co potrzeba...
<Warknął w stronę wampira bardzo cichym głosem. Właściwie bardzo przypominało to syczenie węża. I nie czekając na odpowiedź zwrócił czerwone ślepia na Karianę>
- A ty... Godząc się na towarzystwo w zamian za moje sprawunki w Lossehelin zrobiłaś coś więcej niż dałaś zwykłe słowo. Targi z nieumarłymi są bardzo niebezpieczne, a żywi najczęściej nie zdają sobie z tego sprawy, a to poważny błąd...
<W prawym oku Nograda coś lekko błysnęło. Choć zdawał się nie okazywać żadnych emocji, najwidoczniej wiedział o czymś, o czym nie wiedzieli pozostali. Tak... Nie powinna się godzić. Zawarcie paktu ze sługą Shitsuena jest bardzo niebezpieczne. Wampir najwyraźniej nie oczekiwał lub nie chciał słyszeć żadnych komentarzy. Tak więc machnął lekko dłonią na Hanukę pokazując mu, że czas ruszać>


*Zaczynam chyba w tekstach brać przykład z Kari i Lukana... Szlag by to.. =="
Makoto
PostWysłany: Wto 13:19, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
<Ninde przeszło przez myśl, że znalazła się już nie w kłopotliwej sytuacji, a sytuacji zwyczajnie równoznacznej z okiem cyklonu. Elfka splotła ręce na piersiach i wlepiła wzrok w brukowaną ulicę. Po dłuższej chwili odpowiedziała, nieco przeciągając każdy wyraz>
- Masz rację. Umowa zawarta miedzy Lukanem a Nogradem od samego początku była nieważna z prawnego punktu widzenia. Legitymizacja władzy Nograda jest w sumie nieuzasadniona. Co ważne jednak, administracja Twoja oraz Władcy Fuzen została powszechnie zaakceptowana, bo o żadnych pretensjach nie słyszałam. Jednakże, jeżeli nie stanowi to większego problemu, jestem gotowa z powrotem przejąć obowiązki, w tym papierkową robotę.
<Ninde podniosła głowę i spojrzała na Karianę>
- Choć muszę wpierw porozmawiać o tym także z Nogradem.
Kariana
PostWysłany: Wto 10:20, 18 Sie 2009    Temat postu:
 
- Gdybym odzywała się do tego diabelskiego pomitou, który się tu przed chwilą przypałętał...
<oświadczyła Kariana spogldając wyniośle>
- To przypomniałabym mu, że ma sądowy zakaz zbliżania się do mnie, pod grzywną i karą śmierci. To samo dotyczy obrazy majestatu i wtargnięcia bez pozwolenia na teren Zamku Królewskiego, zgodnie z Aktem o Czynnościach ludności cywilnej Cytadeli Lossehelin, artykuł 27, paragraf 5.
< jak widać papierkowa robota dała niezłą szkołę Kari w zakresie prawoznawstwa, ekonomii i donosicielstwa. Nagle doznała pewnego przebłysku olśnienia>
- Tak czy inaczej. Sprawa ma się tak: w obliczu prawa i wszelkiej logiki, ten tutaj patałach nie miał absolutnie żadnego prawa dysponować sukcesją tronu Lossehelin, zatem jego umowa z Mounsierem Fuzen miała charakter czysto dżentelmeński. A ponieważ prawowity Władca jest już na miejscu, jak dla mnie to oczywiste, że nie musimy oddawać Makoto Tronu, gdyż cały czas
należy do niej.
<pstryknęła palcami z uśmiechem satysfakcji>
- Proste jak ten, kurna, drut.
Makoto
PostWysłany: Pon 21:44, 17 Sie 2009    Temat postu:
 
<Makoto wstała, kiedy usłyszała słowa wampira. Dotychczas wysłuchała opowieści Kariany z coraz bardziej mieszanymi uczuciami. Owszem, dopowiedziała sobie co nieco. Na tyle jednak dużo, by zdać sobie sprawę, że właśnie oto znalazła się w przynajmniej kłopotliwej sytuacji. Kariana była wyraźnie zła zarówno na Nograda, jak i Lukana. Lukan najwyraźniej był zły na cały świat, co właśnie dobitnie jej potwierdził. Natomiast Nograd, według opowieści Hanuki, zmienił się nie do poznania. Ninde zmrużyła oczy, nadal stojąc pomiędzy Karianą a wampirem, mierząc spojrzeniem raz jedno, a raz drugie>
- Lukanie.
<zwróciła się w końcu do wampira>
- Jeżeli pragniesz wyładować na kimś swoją złość, proszę, nie rób tego na mnie.
<odrzekła spokojnie. Splotła ręce na piersiach>
- Natomiast...
<w tym momencie jej wzrok spoczął na przybladłej nieco twarzy Kariany>
- ...z moim przybyciem Twoja sytuacja może się zmienić. W każdej chwili możesz odstąpić od obowiązków. Choć też nie musisz. W tej chwili Ty jesteś przy władzy i razem z Nogradem nie jesteście niczym zobowiązani, aby oddać mi tron.
<przez jej twarz przebiegł cień nikłego uśmiechu. Makoto jeszcze raz zerknęła na Lukana>
- Z tego zaś, co zdążyłam wywnioskować, to Twoja zasługa.
Lukan
PostWysłany: Pon 21:23, 17 Sie 2009    Temat postu:
 
- Stary buc, bądź też niewydarzony nietoperz, zwany też Po Prostu Wspaniałym Księciem Ciemności (nawiasem mówiąc, bardziej przypadła mi do gustu ta ostatnia forma) zawitał w skromne progi Zamku Lossehelin. Bez pukania, jak zwykle z resztą.
<Tak. Nietrudno się domyślić, że Lukan przybył właśnie w nieskromne progi Zamku. Zupełnie jak kowboj na tych wszystkich westernach. Teraz powinien rozwalić głowę paru zbirom, zaliczyć parę kolejek w saloonie i przyprawić panny o zaparcie tchu. Problem polegał na tym, że do dzikiego zachodu pozostało jeszcze parę wieków, w Zamku alkoholu nie serwowano, panny były dwie (z czego jedna wkurzona, a druga niezainteresowana), a jedynym zbirem w okolicy był on sam. A na roztrzaskanie sobie czaszki zdecydowanie nie przyszła jeszcze pora.>
- Mako... ty żyjesz!
<Powiedział z udawanym zainteresowaniem i entuzjazmem, uśmiechając się do siebie>
- Ale życie się z tobą nie obeszło łaskawie. Nie dość, że wracasz potargana, to jeszcze w takim stroju. Wreszcie wyglądasz jak prawdziwy elf-ofiara-mody. Prawie mi cię żal.
<Lukan. Dowalił. Mako. Świat naprawdę zbliża się ku końcowi. Wampir przeniósł wzrok na Karianę i... zapomniał języka w gębie. To się nie zdarza codziennie.>

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group