Autor Wiadomość
Nograd
PostWysłany: Nie 23:23, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
- Sou!
<Zakrzyknął Cyriatan, tak głośno, jak pozwalały mu na to struny głosowe. Rzucił okiem na Selenę, czy jest gotowa, by wyruszyć. Uznał, że tak, wiec nie marnując ani sekundy dłużej, wzbił się gwałtownie, czemu towarzyszył głośno łomot skrzydeł i mgła piachu. Już po kilku sekundach zniknęli w ciężkich chmurach, które kłębiły się nad krainą>

http://www.mithrandir.fora.pl

Za Death Note... Dobre xD
Selena
PostWysłany: Nie 23:19, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
<Selenka westchnęła dyskretnie. Czuła, że jej siły po locie zostaną nadszarpnięte. Już były zmniejszone.
Ale czego się nie robi dla złamania karku?
Uniosła się kilka cm. nad ziemią.>
Lukan
PostWysłany: Nie 23:17, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
- Ona jest samolotna... Tylko mnie musisz przewieźć na grzbiecie.
<Mruknął Lukan wyraźnie niezadowolony z faktu, że nie umie szybko latać. Przeniesienie Kari to jedno, wtedy unosił się na skrzydłach miłości (xD), ale teraz... za Chiny, Japonię i Death Note nie nadążyłby za Cyriusem>
Nograd
PostWysłany: Nie 23:11, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
<Cyrius po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiechnął. Był to bardzo szczery uśmiech, który miał podziękować Lukanowi za wsparcie. Ukłonił się lekko przed wampirem, tym samym schodząc z Malakiana>
- Arigatou Lukan-san.
<Po tych słowach demon wyprostował się już całkowicie dodał>
- A czy ktoś chciałby jeszcze? Bo ja nie wiem co z Panem... Może nie wystarczyć słaby demon i jeden wampir.
<Spytał Lukana oczekując jakiejś propozycji. Wtem usłyszał głos Seleny. Nie znał dobrze tej dziewczyny, jednak do niej też się uśmiechnął i podziękował skinieniem głowy>
- Więcej Cyrius nie zabierze...
<Dokończył i natychmiast pochylił się, rozkładając szeroko skrzydła>
Selena
PostWysłany: Nie 23:09, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
-Mogę lecieć z wami?
<Selena wtrąciła ostrożnie. Zaraz też stwierdziła, że uwielbia pakować się w kłopoty.>
Lukan
PostWysłany: Nie 23:02, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
- Nie przepadam za Nogradem, ale zdecydowanie bardziej nie lubię Ailster...
<Wyszczerzył kły we wrednym uśmiechu>
- ... no i... jak się tak zastanowić, to jestem ci winien przysługę. Uratowałeś mnie w trakcie buntu. Gdybyś wtedy nie przyleciał, zapewne by mnie zjedli, bekając przeciągle po posiłku.
<Utkwił wzrok w bliżej nieokreślonym punkcie na horyzoncie i wpatrywał się w niego z niemałą lubością. W końcu nie lubił przyznawać się do tego, że czasem pojawiają się u niego ludzkie uczucia. Z dużym naciskiem na słowo CZASEM>
Nograd
PostWysłany: Nie 22:55, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
<Cyriatan błyskawicznie zwrócił wzrok ku wampirowi, gdy ten tylko wyraził chęć podróży do Fuzen. Patrzył na Lukana z zaciekawieniem i jednocześnie zdziwieniem>
- Pan chyba... Nie lubi Pan Nograd? Czemu chce lecieć?
<Spytał prawie szeptem, gdyż jego głos był już dość mocno nadszarpany przez "tkwiącą w gardle rozpacz" ( :P ). Demon nie myślał o tym, by ktoś z mieszkańców Lossehelin chciał pomóc Nogradowi, narażając się przy tym Ailster. W końcu w tutaj też było wiele spraw do załatwienia>
Lukan
PostWysłany: Nie 22:48, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
- Umrzeć za ojczyznę...
<Powiedział Malakian z niemałym trudem>
- ... cóż za honor dla magika...


- Nie histeryzuj, ty już nie żyjesz...
<Lukan wyraźnie nie był w humorze. Niby przypadkiem kopnął czarodzieja w głowę, powodując cichy jęk, a potem atak kaszlu u Malakiana.>
- Pewnie, że dasz radę... ale dawno nie byłem w Fuzen, podrzuciłbyś mnie?*
<Zwrócił się do demona. Coś błyszczało niebezpiecznie w jego oczach.>

* tzn. piszę się ;p
Nograd
PostWysłany: Nie 22:39, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
<Demon przełknął głośno ślinę i wlepił lśniące oczy w odchodzącą Makoto. Obserwował ją dopóki ta nie znikła z pola widzenia. Wtedy spuścił wzrok i dodał krótko sam do siebie>
- Cyrius musi lecieć do Pana... Da radę sam?*
<Zacisnął dłonie w pięści wypowiadając te słowa. Przez kilka lub kilkanaście sekund patrzył namiętnie w ziemię, nadal przygniatając Malakiana do ziemi. Po pewnym czasie oderwał wzrok od murawy i ogarnął nim zgromadzonych>

*Tzn. Szukam chętnych do wyprawy w strony Fuzen :P
Makoto
PostWysłany: Nie 22:06, 17 Sie 2008    Temat postu:
 
<Makoto przystanęła na moment. Uśmiechnęła się odrobinę na słowa generała Ki, przymknąwszy nieco powieki. Kiedy natomiast usłyszała entuzjazm Cyriusa dotyczący sprowadzenia Nograda do Lossehelin, ruszyła dalej>
"Obyś miał rację, Cyriatanie... Oby Ci się udało."
<rzekła do siebie w duchu. Nie była w stanie nawet płakać. Czuła ogarniającą ją pustkę. Nieprzyjemną, chłodną nicość, do której będzie się musiała jeszcze przyzwyczaić...>
Nograd
PostWysłany: Sob 20:45, 16 Sie 2008    Temat postu:
 
- Pani...
<Zaczął nieśmiale generał Ki, jakby nie wiedział co w tej chwili powiedzieć>
- Ninde Isilro. Niech Pani nie myśli, że żołnierze zostali nie potrzebnie narażeni na straty. Dla nich największą stratą jest brak wojny, jaka miała się tu odbyć.
<Próbował niezręcznie pocieszyć elfkę, co pewnie odniosło jeszcze gorsze skutki>
- I jeszcze jedno. Władca wampirów, a jednocześnie Pan nasz, życzył by sobie zapewne by jednak ktoś Pani towarzyszył. Ailster Fuzen z pewnością jest honorowa, ale jednocześnie nieprzewidywalna.
<Zawołał już za odchodzącą Makoto>
- Niech Bogowie mają Cię w opiece, Ninde Isilro.
<Dodał szeptem, gdy zawracał konia do swoich wojsk>

<Cyriatan, na wzmiankę o Nogradzie poruszył się jeszcze niespokojniej i tym razem nadepnął ciężką stopą wprost na brzuch Malakiana. Demon był tak potężny, że nawet tego nie poczuł>
- Cyrius poleci do Fuzen... Przyprowadzi Pana!
<Zawołał z entuzjazmem, lecz elfka mogła już tego nie usłyszeć>
Makoto
PostWysłany: Sob 17:33, 16 Sie 2008    Temat postu:
 
<Ninde pokręciła głową>
- Nie moja to sprawka i nie moje czary. Liczyłam na pojedynek, aby tej jej dyplomacji stało się zadość. Przeliczyłam się. Zresztą, to było do przewidzenia.
<oznajmiła, patrząc to w stronę Lukana, to w stronę generała Ki. Dręczyło ją coś w rodzaju poczucia winy; była zła na siebie, że nie potrafiła inaczej rozegrać tej wojny... Była też zła na Adeę, za jej bezsensowną wojenkę i niczym nie dające się wytłumaczyć zachowanie. Chciała nastraszyć Makoto? Cóż. Jeżeli tak, to z mizernym skutkiem. Po chwili Ninde miała kontynuować rozmowę, jednak ubiegł ją krzyk Malakiana, a następnie odgłosy jego ścierki odbijającej się od Cyriusa. Makoto powróciła więc do swoich bynajmniej nie pozytywnych myśli...>
-Generale Ki...
<elfka zaczęła dopiero po kilkunastu sekundach, ocknąwszy się z krótkiego letargu. Wyciągnęła stopy ze strzemion, po czym zeskoczyła z konia. Przytrzymała go za wodze i podniosła wzrok, by móc spojrzeć w oczy przywódcy Rosse>
- Proszę mi wybaczyć, że naraziłam Pańskich żołnierzy na niepotrzebne ryzyko. Wróg, że tak powiem...
<zawahała się na moment, szukając odpowiedniego słowa>
- ...zwiał. I naprawdę nie jest konieczne towarzyszenie mi do czasu spotkania z Ailster. Proszę mi uwierzyć. Ja nie zwieję.
<ostatnie zdanie delikatnie zaakcentowała. Po chwili spuściła głowę i ruszyła w stronę miasta, prowadząc za wodze śnieżnobiałego Verindertemetha>
Nograd
PostWysłany: Sob 16:23, 16 Sie 2008    Temat postu:
 
- Kuso... Co Pan robić?!
<Wyjąkał Cyriatan próbując oddalić się z pola rażenia szmaty Malakiana*. Właściwie żadna normalna istota nie byłaby teraz w stanie powiedzieć, że ten demon mógłby kiedykolwiek zrobić coś złego. Jego biedne oczka krążyły między ludźmi wokół niego w poszukiwaniu pomocy>


<Generał Ki przez jedną króciutką chwilę zwrócił wzrok ku Cyriatanowi. Nie czekając na odpowiedź elfki, ciągnął dalej>
- Pani Isilro. Czy bitwa zakończona? Moim zadaniem jest teraz towarzyszyć Pani aż do spotkania z Ailster.

<Cyriatan na dźwięk imienia obecnej władczyni Fuzen, drgnął gwałtownie i niechcący podwadził ramieniem Malakiana przy okazji rozwalając mu nos. Demon wlepił wystraszone oczy w Makoto>

*świetnie to brzmi...
Selena
PostWysłany: Sob 15:48, 16 Sie 2008    Temat postu:
 
<Selena rozejrzała się z lekkim zdezorientowaniem. Coś się działo, ktoś użył potężnych czarów. Tyle tylko mogła stwierdzić, bo czuła się, jakby zdrowo oberwała butelką po winie.
Rozglądając się z lekkim oszołomieniem, dostrzegła Lukana. Przynajmniej jego kojarzyła w tym lekkim zaburzeniu umysłu...>
-Co się... stało?
Lukan
PostWysłany: Czw 15:19, 14 Sie 2008    Temat postu:
 
- Sam się zastanawiam, czy mi ktoś nie przywalił...
<Odpowiedział Lukan, jednym uchem słuchając, co tam gdera generał Ki>
- ... ale wygląda na to, że nam wszystkim ktoś przywalił i zatrzymał w czasie. Brawa dla Mako.

[EDIT]

- Co się dzieje, co się dzieje?!
<Malakian wpadł z miną ostatniego wariata, z pianą na ustach i ścierą w dłoni>
- Wszyscy klienci wyszli z karczmy i tak zaświnili podłogę, że nie nadążyłem za wrzeszczeniem... znaczy, czyszczeniem podłogi! Gadajcie, co się dzieje!
<Te słowa zapewne skierował do Lukana, chociaż ciężko to było jednoznacznie stwierdzić, bo cieć-zombie wymachiwał szmatą i rozglądał się niespokojnie dookoła>
- Coś mówili o jakiejś wojnie, dziwnych stworach...
<W tym właśnie momencie do Malakiana doszło, że obok znajomego wampirka stoi... wielki demon z głupkowatym wyrazem twarzy, którego nijak nie kojarzył, bo kojarzyć nie mógł. Były czarodziej wydarł się na całe gardło>
- CO TO ZA BYDLE?! TO Z TYM CZYMŚ WALCZYMY?!
<I zaczął okładać nieszczęsnego Cyriatana... brudną szmatą>
- A masz! O! Giń, pomiocie diabelski!


<Lukan patrzył na to wszystko beznamiętnie>
- Teraz jestem już prawie pewien, że ktoś mi zdrowo przywalił w łeb...

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group