Autor Wiadomość
Makoto
PostWysłany: Wto 16:06, 17 Lip 2007    Temat postu:
 
<Makoto zakryła twarz dłonią, aby ustrzec się przed falą powietrza, jaka powstała po upadku smoka. Iluzja smoczycy już zniknęła, nie wiadomo zresztą kiedy. W końcu elfka utkwiła spojrzenie w śpiącym smoku. W powietrzu unosił się dźwięk jego równomiernego oddechu. Ninde odchrząknęła>
- Nie ma to jak dobra zabawa na targowisku.
<na słowo 'targowisko' wszyscy handlarze, kramarze i kupcy, jak jeden mąż, wstali i wychynęli zza swoich zrobionych naprędce kryjówek. Niektórzy otarli pot z czoła, inni zabrali się za porządkowanie swoich stanowisk pracy, kilku złodziejaszków umknęło chyłkiem - skorzystawszy wcześniej z zamieszania, a dzieci wskazywały smoka palcem>
- A właśnie... Mogłabym przysiąc, że gdzieś Agness tutaj widziałam...
<Makoto, jakby ocknięta z letargu, rozejrzała się dokoła>
Kariana
PostWysłany: Wto 14:36, 17 Lip 2007    Temat postu:
 
Ag dostanie naganę, za niedopilnowanie pupilka. Już ja się o to postaram
<pomyślała Kariana zniżając lot. Po niecałej minucie wylądowała u boku Makoto. Razem w milczeniu obserwowały smoka. Jego chód był coraz wolniejszy, powieki coraz cięższe...>
- Pięć...
<smok zachiwał się na nogach>
- Cztery...
<zakołysał siędo tyłu i wydał z siebie dziwny dźwięk>
- Trzy...
<z nozdrzy po raz ostatni buchnęła para>
- Dwa....
<oś smoka zaczęła się gwałtownie przechylać w stronę podłoża>
- Jeden.
<Pikuś padł na ziemie z głuchym łoskotem>
Makoto
PostWysłany: Wto 13:53, 17 Lip 2007    Temat postu:
 
<dłonie Makoto były skierowane w stronę smoczycy, a jej palce co jakiś czas poruszały się. Na myśl przychodziło, że smoczyca jest kukiełką sterowaną przez Ninde, za pomocą niewidzialnych nici. Tym razem zwierzę cofnęło się o kilka kroków, skromnie spuszczając głowę i trzepocząc rzęsami>
"Nie zdąży odkryć, że to iluzja. Spójrz na niego."
<Ano. Pikuś wyraźnie kroczył coraz wolniej, a serduszka w jego oczach przygasły. Jeszcze tylko chwila, i smok zapadnie w sen...>
"Tylko co potem?"
Kariana
PostWysłany: Nie 12:13, 15 Lip 2007    Temat postu:
 
<Początkowo Pikuś nie zauważył smoczycy. Ale kiedy wyłoniła się w całej swej okazałości, nie było rady. Wpadł jak śłiwka w kompot. Przyśpieszoe tętno, para buchająca z nozdrzy i dwa serduszka zamiast źrenic, mówiły same za siebie. Kariana parsknęła z uciechy i fikneła w powietrzu koziołka. Zakochany smok wyglądał nadwyraz pociesznie. Pikuś jakimś cudem podniósł sie na obie nogi i wolnym krokiem, z rozmarzonym wzrokiem począł kroczyć ku iluzji>
ups.. się wkurzy chłopak jak zobaczy, że jego ukochana to wymysł Makoto...
<pomyślała dziewczyna przybliżając się do zwierzaka. Westchnęła ciężko, pokręciła głową, próbując dodać sobie animuszu i niczym strzała pofrunęła w stronę nozdrzy smoka. >
Cholera... szkoda że nie wierzę w bogów... wsparcie moralne by mi się przydało
<przyło jej jeszcze na myśl, nim wlała zawartość buteleczki do nozdrza i czym prędzej odleciała. Teraz należało poczekać>
Makoto
PostWysłany: Nie 11:06, 15 Lip 2007    Temat postu:
 
<Makoto kiwnęła głową i gwałtownie uniosła dłonie do góry. Mogłoby się wydawać, że wręcz wyrzuciła kulkę parującego powietrza w górę. Przez moment nic się nie działo, lecz wtem - ku ogólnemu zdziwieniu wszystkich handlarzy i osób będących w pobliżu, którzy jeszcze nie zdołali umknąć - zza Cytadeli wychynęła jeszcze jedna smocza głowa. Z długim pyskiem, równiutkim rzędem białych i, sądząc po wyglądzie ostrych jak brzytwa, kłów, dużymi oczami w kształcie poziomej szparki, z których, można by rzec, biło płomienne światło. Ale! Na głowie się oczywiście nie skończyło. Zaraz za nią zza Cytadeli wychynęła długa łabędzia szyja, na której - ni stąd ni zowąd - była zawieszona biała wstążeczka ze złotym dzwoneczkiem. Zaraz też pojawił się tułów pokryty połyskującymi w słońcu łuskami o karmazynowo-różowym odcieniu, gdzieniegdzie jakby poprzeplatanym złotymi nićmi. Nie mogło także zabraknąć pięknych skrzydeł! Smoczyca była wyraźnie mniejsza od Pikusia. Przywodziła na myśl uwodzicielską i czarującą damę, z tym, że w smoczej postaci>
- Mam nadzieję, że trafiłam w gust.
<Ninde mruknęła i oczekiwała reakcji Pikusia, równocześnie obserwując Karianę>
Kariana
PostWysłany: Sob 19:08, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
<Kariana odwróciła się nagle z bukłakiem przy ustach. Odrzuciła go szybko i wytarła usta. Uśmiechnąwszy się przepraszająco ponownie wzbiła sięw powietrze ściskajac w drobnej dłoni buteleczkęz eliksirem. Za pomocą zębów oderwała korek i wyrzuciła go. Gwint zasłoniła palcem, starając się wyczuć odpowiedni moment by przypuścić usypiający atak>
Makoto
PostWysłany: Sob 19:03, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
<kiwnęła głową z uśmiechem. Po chwili przeniosła wzrok na smoka. Hm, i jaką tu teraz stworzyć smoczycę... Jakimi kategoriami myśli smok?>
- Gdybym była facetem, i to w dodatku smokiem...
<zaczęła, marszcząc brwi. Po chwili uniosła dłonie, składając je tak, jakby trzymała w nich coś na kształt kulki. Jednak między jej palcami nie można było niczego dostrzec. Tylko bystre oko dostrzegłoby, że powietrze wokół jej dłoni faluje, jakby było bardzo, a to bardzo gorące. Całość trwała około trzech, czterech minut. W końcu elfka odwróciła się w stronę Kariany>
- Gotowa?
Kariana
PostWysłany: Sob 18:57, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
<Spojrzała na nią ze speszonym uśmiechem>
- Dookładnie tak. Śliczniutka jakby wyszła z herbatki od lokatorki Caiusa.
<mrukneła spoglądając teraz na rozwściecoznego smoka>
- Tylko bym się napiła czegoś. Bo na trzeźwo, chyba nie dam rady znowu polecieć.
<szepnęła rozglądajac się po pobojowisku w poszukiwaniu bukłaka z winem czy innym wysokoprocentowym napojem>
Makoto
PostWysłany: Sob 18:48, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
<Makoto powstrzymała się od parsknięcia śmiechem. Szczerze mówiąc plan, choć szalony, z pewnością miał ogromną szansę zakończyć się powodzeniem. Spojrzała na Karianę, odgarnąwszy kilka pasemek włosów za ucho>
- Mam stworzyć taką iluzję, by aż rozdziawił paszczę z adoracji?
<uśmiechnęła się>
- A Ty wówczas podasz mu eliksir?
Kariana
PostWysłany: Sob 18:45, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
- Owcę? Jak ten gościu, który chciał otruć Smoka z Sylas i został spopielony?
< zapytała z zastanowieniem. Po dłuższym namyśle wstała z ziemi i otrzepała ubranie z kurzu. >
- Mam jeszcze jeden pomysł, ale głupszy od pozostałych.
<stwierdziła wkładając ręce do kieszeni i spojrzała na smoka z ukosa. Westchnęła ciężko a potem spojrzała na Makoto>
- Iluzja ponętnej smoczycy, a ja mu zaaplikuje ten eliksir...
<wymamrotała>
Makoto
PostWysłany: Sob 18:39, 14 Lip 2007    Temat postu:
 
- No tak. 'Tylko'.
<jakby czytając jej w myślach, Makoto westchnęła>
- Jak sądzisz, telekineza podziała na jego pysk?
<pytanie było bardziej znakiem nadchodzącej desperacji niż postępującego systemu logiki. Choć z drugiej strony...>
- Ewentualnie podrzucić mu owcę, a na niej zawiązaną flaszeczkę.
<cokolwiek by się nie działo, należało sie spieszyć. Smok wyraźnie robił się coraz bardziej niecierpliwy>
Kariana
PostWysłany: Śro 20:18, 11 Lip 2007    Temat postu:
 
- Nane
<mruknęła ze staro-demońska rozkładając ręce na znak bezradności. Ale zaraz potem klasnęła w nie. Uśmiechała się. Usiadła wygodniej na ziemi ze skrzyżowanymi rękami. Dłonie w niewielkim odstępnie trzymała jak do modlitwy. Zmarszczka skupienia przecięła jej czoło, kiedy szeptała pod nosem jakąś formułkę, a blady ognik pojawił się między dłońmi. Zaraz potem zamiast ognika pojawiła się małą szklana buteleczka z przezroczystą zawartością. Dziewczyna schwyciła ją w dłonie i potrząsnęła. >
- Lepsze to niż nic. Eliksir usypiajacy z mojego sklepu.
<uśmiechnęła się niesfornie.>
- Teraz wystarczy tylko mu go wlać do nosa albo pyska.
<no tak. 'Tylko'>
Makoto
PostWysłany: Wto 21:52, 10 Lip 2007    Temat postu:
 
- Całe mnóstwo elfickich.
<mruknęła z cicha, po czym zerknęła na Karianę. Na jej twarzy pojawił się wręcz przepraszający wyraz>
- Jednak szczerze wątpię, by śpiewanie piosenek nam pomogło.
<podobnie jak Kariana, westchnęła ciężko>
- A znasz jakieś zaklęcia usypiające?
<przygryzła wargi. Przypomniała sobie, że ktoś w Lossehelin posiadał umiejętność przynoszenia snu każdej żywej istocie. Przypomniała sobie o potędze tej osoby>
"Kirai"
<pomyślała bezwiednie, utkwiwszy beznamiętne spojrzenie w pustce gdzieś ponad ramieniem Kariany>
Kariana
PostWysłany: Wto 13:59, 10 Lip 2007    Temat postu:
 
<Kariana rozcierając sobie tył głowy z miną zbolałego psa szepnęła tylko>
- Dzięki. Ałć.. moja pupa..
<A miała nadzieję, na miły dzień bez problemów i przede wszystkim bez zbędnego kiereszowania ciała. Ale czy w przypadku Kariany to w ogóle możliwe?
Spojrzała na smoczka, nad wyraz niezadowolonego ze związania i westchnęła cieżko. >
- A może byśmy go uśpiły? Znasz jakąś kołysankę?
Makoto
PostWysłany: Wto 13:52, 10 Lip 2007    Temat postu:
 
<dla Makoto to było iście za wiele. Telekinezą podtrzymywała dwa końce liny, a ponadto przyhamowała nieco Karianę, zanim gruchnęła o ziemię. Kiedy dziewczyna już była bezpieczna na ziemi, elfka zabrała się za wiązanie lin. Oczywiście, że telekinezą - z tego względu zeszło jej to dwa razy dłużej. W końcu jednak smok został skrępowany. Najwyżej na razie.>
- I co teraz z nim zrobimy?
<zapytała, mijając zszokowanych przechodniów i przyklękając obok Kariany. Co jakiś czas zerkała na Pikusia. Musiała przyznać. Wdzięczne imię ;]>

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group